wtorek, 29 maja 2012

Rozdział XV.

Rose i Harry wyszli na zakupy, a my przenieśliśmy się do salonu. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie, a potem wtuliłam w Liama, który głaskał mnie po głowie.
Dzisiejszego dnia straszliwie bolała mnie głowa i byłam jakoś dziwnie przemęczona.
- Mam propozycję - oświadczył Louis jak zwykle szczerząc się od ucha do ucha. Już wiedziałam, że uknuł jakiś plan.
- No gadaj! - zachęcił go Liam.
- No więc... Pomyślałem, że gnieździmy się tak tutaj w tym domu....
- Mi to opowiada - wtrącił Niall, wkładając rękę do paczki chipsów i wyciągnąwszy garść wrzucił ją sobie do ust i zaczął głośno ciamkać. Rzuciłam w jego stronę ostrzegawcze spojrzenie, a on natychmiast przestał.
Louis chrząknął i zaczął od nowa:
- Siedzimy całymi dniami w domu. Nie robimy nic sensownego... Pomyślałem, że wyjedziemy gdzieś. Gdziekolwiek. Może nad morze? - odpowiedziała mu głucha cisza. - Jestem też za tym żeby zrobić jakiś koncert bądź pojechać do studia i nagrać nową piosenkę.
Westchnęłam cicho i mocniej się wtuliłam w Liama. Powieki mi powoli opadały, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam od zaśnięcia.
Niall i Louis zaczęli się kłócić. Jeden twierdził, że nic złego się nie dzieje jak jesteśmy w domu, drugi sprzeciwiał się i tłumaczył że mu się już to nudzi.
Mój brat wkroczył do pokoju, chowając coś za plecami. Uśmiechał się promiennie, a rączki miał umazane kredkami świecowymi.
- Co tam chowasz? - spytałam.
- Rysunek - odpowiedział, nie rozstając się z uśmiechem. Wzięłam go na kolana i poprosiłam by mi pokazała obrazek.
- O jejku - szepnęłam. - Jaki piękny. Kto to jest? - wskazałam palcem pierwszą osobę po lewej.
Mały spojrzał na Liama i obydwoje uśmiechnęli się do siebie.
- To jest wujek Liam - odparł mały. - To jesteś ty siostrzyczko. Trzymacie się z wujkiem za rączki. Potem jest wujek Niall ze słoiczkiem nutelli, wujek Zayn z piłką i wujek Louis ze mną i nową grą. A tutaj - wskazał ubrudzonym paluszkiem dwie ostatnie osoby. - jest moja mamusia Rose i tatuś Harry, oni też trzymają się za rączki.
W oczach czaiły mi się łzy. Przygarnęłam malca w objęcia i ucałowałam go w główkę.
- Ten rysunek jest przepiękny - powiedziałam, a Liam kiwnął głową i wstał. Podszedł do szafki i zaczął grzebać w jakimś pudełku. Po chwili wyciągnął z niego ramkę i razem z moim braciszkiem obłożyli rysunek w ramkę i powiesili na ścianie w kuchni.
Minęła godzina od wyjścia mojej siostry z Hazzą więc powoli zaczęłam się niepokoić. Jednak mój ukochany uspokoił mnie mówiąc, że oni potrzebują trochę prywatności.
Musiałam się czymś zająć by nie zwariować. Poszłam do swojego pokoju i przekopałam swoją pościel.
Serce zaczęło mi szybciej walić.
''Tylko nie to!'' - pomyślałam, gorączkowo przerzucając kołdrę.
- Musi tu być - szepnęłam. - Musi. Tutaj go zostawiłam.
Usiadłam na podłodze i złapałam się za głowę.
Rozmyślałam gdzie ostatni raz zostawiłam pamiętnik.
- Pod poduszką - szepnęłam, kiwając się w tył i przód. - On był pod poduszką. Dlaczego zniknął?!
Spanikowana zeszłam na dół. Chłopaki zajęli się czymś sensowniejszym niż kłótnią i grali w grę. Właściwie to Louis i mój braciszek grali, a reszta im kibicowała, zawzięcie krzycząc.
- Liam - szepnęłam, pochylając się nad chłopakiem. Ten natychmiast usadził mnie na swoich kolanach i przyglądał z ciepłymi błyskami w oczach. - Wiesz może... Widziałeś może mój pamiętnik?
Wyraz jego twarzy natychmiastowo się zmienił. Uśmiech zszedł z warg równie szybko jak się pojawił. Dłonie na moich biodrach zsunęły się na kanapę.
- Nie mam pojęcia - odparł chłodno.
Odskoczyłam od niego przerażona jego reakcją.
- Liam?
- Nie wiem, kochanie - odpowiedział, nie patrząc w moją stronę. Patrzył tępo w telewizor.
Wyszłam z salonu.
''O co mu chodziło? Coś nie tak zrobiłam? Dlaczego tak dziwnie się zaczął zachowywać?'' - zaczęłam panikować, rozmyślać. Głowa coraz bardziej mnie bolała.
Wróciłam do swojego pokoju i jeszcze raz przeszukałam pościel. Następnie szuflady. Tym razem przeszukałam wszędzie - i wciąż nic.
Siedziałam na łóżko z bolącą głową, uczuciem pustki i strachu.
Wtedy drzwi do pokoju uchyliły się a w progu stanęła Rose.
- Vicky? - szepnęła cicho, wchodząc i siadając na skraju mojego łóżka. - Dlaczego płaczesz?
Wysmarkałam nos i usiadłam obok niej.
- To nic takiego - odpowiedziałam, starając się by mój głos nie drżał. - Ja...
- Co się stało? - spytała ostro. - No już, gadaj.
Otarłam łzy rękawem swojej ulubionej szarej bluzy.
- Zgubiłam swój pamiętnik... A potem....
Opowiedziałam jej o tym jak Liam się dziwnie zachowywał gdy spytałam go o swoją zgubę. Rose słuchała mnie z uwagą.
- Widzisz? To nic takiego. Nie potrzebnie panikuję. Pamiętnik zaraz się znajdzie. - podsumowałam, nie za bardzo przekonywującym tonem.
- Mam z nim pogadać?
Pokręciłam przecząco głową.
Moja siostra mocno mnie przytuliła i zaczęła pocieszać, że pamiętnik się znajdzie i żebym się nie przejmowała takimi rzeczami.
Chwilę później usłyszałyśmy krzyk Harry'ego, który zawołał nas na kolację.
Zeszłyśmy na dół do kuchni gdzie wszyscy już siedzieli, pogrążeni w rozmowie.
Usiadłam koło Liama, który ani razu na mnie nie spojrzał. Zagryzłam nerwowo wargę.
Nie miałam pojęcia co zrobiłam, ani o co mu chodzi. Czułam po prostu pustkę, która wsysała mnie do środka. Chciałam znów poczuć jego wargi na swoich, jego oddech, perfumy i te pieszczoty.
Wpatrywałam się w rybę z obrzydzeniem, ale postanowiłam ją zjeść by inni nie nabrali podejrzeń że coś ze mną nie w porządku. Gdy zjedliśmy nie miałam siły zmyć naczyń. Po prostu wstałam od stołu i wyszłam, milcząc. Czułam na sobie palący wzrok całej swojej załogi. Całej załogi prócz jednego osobnika.
Liama.
Czując, że łzy znowu napływają mi do oczu zamiast pobiec na górę skręciłam w lewo i wybiegłam na dwór.
Wybuchnęłam płaczem i po prostu poszłam przed siebie. Miałam straszliwą pustkę w głowie. Czułam się coraz gorzej.
Chodziłam bez celu, czując spływające po moim policzku łzy.
Gdy zamierzałam wrócić ujrzałam idącą w moją stronę postać.
To był Liam.
Stanęłam jak wryta, nie starając się wytrzeć łez czy nosa. Po prostu stałam i patrzyłam jak do mnie idzie. Wyraz jego twarzy jednak się nie zmienił. Wciąż pozostawał obojętny i zlodowaciały.
- Wyszłaś - powiedział.
- Jak widać - mruknęłam, starając się opanować drżący z nerwów głos. - Wyszłam.
- Martwiliśmy się.
Zmrużyłam lekko oczy. Nie chciałam na niego patrzeć.
- Vicky...
Uniosłam wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. Przez chwilę wydawało mi się, że widzę te jasne błyski. Ale tylko mi się wydawało. Tymczasem w jego oczach czaił się ból i rozpacz. Usta ułożone były w grymasie.
- Wiem gdzie jest twój pamiętnik.
Poczułam, że serce mi przyśpiesza.
Liam wyciągnął w moją stronę mój zeszycik. Sięgnęłam po niego i przygarnęłam go do piersi.
- JEJU! Dziękuje Liam! - krzyknęłam.
- Vicky...
- Co się stało? - spytałam cicho.
- To ja ci go zabrałem. - przyznał w końcu.
Stałam jak zamurowana, nie do końca wiedząc co on powiedział.
- Ty...? - mój głos ponownie zaczął drżeć. - Co ty...?
- Ja... przysięgam, że go nie czytałem - odparł natychmiast, zbliżając się do mnie lecz ja momentalnie poszłam krok w tył. - Ale chciałem. Tak trudno było mi cię momentami rozszyfrować. Nie wiedziałem czy ty... czy ty mnie kochasz... Ja... - poczochrał się po włosach i spojrzał mi w oczy. - Ja Cię kocham Vicky. Cholernie mocno cię kocham! - zacisnął pięści. - Momentami miałem wrażenie, że wariuję przez tą miłość. A potem... Posłuchaj. Odkąd pierwszy raz Cię zobaczyłem... Wtedy kiedy przypadkowo na siebie wpadliśmy... Ja... Poczułem, że ty jesteś tą jedyną...
Otarłam pospiesznie łzy.
- Liam... ty chciałeś przeczytać mój pamiętnik?! - złość buchnęła we mnie niczym bańka mydlana. - Przecież... cię kocham! Nie udowadniałam ci tego?! Nie okazywałam?! PRZECIEŻ JA CIĘ KOCHAM! A ty... - otarłam łzy, ale i tak napłynęły nowe. - Nie powinieneś tego robić. Tak nie można! Przecież związek polega na wzajemnym zaufaniu! Liam, ja ci wszystko powiedziałam! Czego ty chciałeś się dowiedzieć?! Chciałeś przeczytać te bazgroły?! Bezsensowne bzdety które nie zlepiają się w całość, bo za każdym razem gdy to pisałam ty byłeś w mojej głowie?! Serio?! Chciałeś to przeczytać?! Nie mogłeś mnie po prostu zapytać?! Przecież powiedziałabym ci wszystko! Dosłownie wszystko! - podbiegłam do niego i złapałam za koszulę. Chwilę stałam tak ściskając ją w pięści. Nasze spojrzenia wciąż były w sobie utkwione. Jego dłoń zacisnęła się na mojej.
- Ja... Vicky, przepraszam. Wiem, że to nie ma dla ciebie żadnego znaczenia, że cię przepraszam. Przysięgam, że nie czytałem ani jednego zdania. Ale przyznaję, że chciałem to zrobić. Chciałem się dowiedzieć czy ty... czy ty czujesz to samo. Czy ty również nie mogłaś przestać o mnie myśleć odkąd pierwszy raz mnie zobaczyłaś... Czy ty też... tak mocno mnie kochasz jak ja ciebie. Ja to wszystko po prostu chciałem wiedzieć...
- Dlaczego po prostu mnie nie zapytałeś?! - spytałam, a kolejna strużka łez popłynęła mi po policzkach.
Jego dłoń mocniej zacisnęła się na mojej.
- Bo jestem dupkiem - odparł, nie spuszczając wzroku z moich oczu. - Bo jestem dupkiem, który bał ci się to wszystko wyznać...
- Liam - jęknęłam, próbując złapać oddech.
Ujął moją twarz w swoich dłoniach i otarł moje łzy.
- Wiem, że jestem okropnym dupkiem. Wiem. - jego czoło oparło się o moje. - Vicky, błagam cię tylko się nie gniewaj. Nigdy nie chciałem cię zranić... Nigdy, ale to nigdy. Kocham Cię! Tak bardzo cię kocham!
Ponownie jęknęłam i nie wytrzymując całego napięcia przygarnęłam go w objęcia. Wtuliłam się w niego.
- Ja też cię kocham! - krzyknęłam. - Tak mocno! Wariuję przez ciebie! Wariowałam odkąd pierwszy raz cię zobaczyłam! Odkąd pierwszy raz poczułam na sobie twój wzrok! Potem wszystko zaczęło się komplikować... bo uświadomiłam sobie, że się zakochałam... To było mi takie obce i jednocześnie... takie cudowne. Wiedziałam jedynie, że cię kocham Liam. I wiem to do teraz. Nigdy w to nie zwątpię. Jesteś miłością mojego życia. Jesteś wszystkim co mam.
- Vicky.
Przytulił mnie mocno.
- Nigdy nie próbuj czegoś takiego więcej robić... - poprosiłam. - Liam, nigdy, rozumiesz?!
- Obiecuję - szepnął i pochylił się by pocałować mnie w usta. Nasze wargi połączyły się w namiętnym pocałunku zawierającym tą całą rozpacz i miłość, którą obydwoje w tej chwili czuliśmy.
Gdy spojrzałam w bok ujrzałam całą naszą załogę. Stali i wpatrywali się w nas ze łzami w oczach.
- Jezus kochany! - krzyknął Louis, zakrywając twarz. - Ludzie, ludzie!
Niall przytulił go i schował swoją twarz w jego ramię.
Oni nie żartowali. Na serio prawie się popłakali.
Liam spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem i pocałował mnie w nos.
- Wybaczysz temu dupkowi?! - spytał się Zayn.
Popatrzyłam na niego, a następnie na tego dupka. W jego oczach... znów ujrzałam te błyski.
- Wybaczę - odpowiedziałam, czując, że inaczej bym odpowiedzieć nie mogła. Po prostu... za bardzo go kochałam.
Miłość robi z człowiekiem różne dziwne rzeczy. Mimo wszystko jeżeli obydwoje ludzi mocno się kocha są w stanie sobie wybaczyć wszystko. A te rany... One potrafią się szybko zagoić. Wystarczy spojrzeć w oczy tej drugiej osoby... i ujrzeć w nich tą miłość, oddanie. Uświadomić sobie, że ta druga osoba należy do nas. Że możemy na niej polegać.
Tak. To jest miłość.

   Vicky

3 komentarze:

  1. Hahahah, najlepszy był moment kiedy się okazało że wszyscy przyglądali się dupkowi i Vicky :D
    Super<3 xx

    OdpowiedzUsuń