piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział XXI.

Kto powiedział że życie jest łatwe? Że nie będziemy już mieć pod górkę? Życie potrafi nas zaskakiwać. Czasami potrafi nas solidnie zaskakiwać.
Siedziałam w salonie i wcale nie próbowałam zrozumieć co się właśnie przed chwilą stało. Nie chciałam się wtrącać w nie swoje sprawy.
Rose usłyszała wyznanie Zayna, a chwilę później po prostu wyszła z nim na spacer. Mało tego! Loczek tylko przez chwilę wydawał się zazdrosny czy zaniepokojony. Potem po prostu wziął telefon i zaczął z kimś smsować. A ja byłam stuprocentowo pewna, że tym kimś nie była moja własna siostra.
Wróciła wraz z Zaynem godzinę później. Jej wypieki na twarzy i lekki uśmiech tym bardziej nie pasował do tej cholernie dla mnie trudnej sytuacji, której nie potrafiłam pojąć.
Wzięli Hazzę i poszli porozmawiać do kuchni. Czułam wielkie pragnienie by podejść i ich podsłuchać ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. Dzięki Bogu. Cokolwiek się nie działo - i choć trudno było mi to zrozumieć - nie mogłam tak po prostu podsłuchać ich prywatnej rozmowy.
Siedzieliśmy na kanapie. Louis odpisywał fankom na twitterze, Niall zajadał się popcornem i oglądał jakąś łzawą telenowelę. Mój mały braciszek bawił się na górze klockami. A Liam siedział obok mnie i grał w jakąś grę na telefonie.
Tylko ja siedziałam jak na szpilkach, co chwilę nerwowo zerkając w stronę drzwi.
Może wariowałam, ale ta cała sytuacja była dla mnie taka dziwna i nerwowa. Nie mogłam się powstrzymać od głupich myśli. A co najważniejsze: nie mogłam tego wszystkiego pojąć.
- Załogo - powiedziała moja siostra wkraczając do salonu, a za nią przyszedł Loczek i Zayn. Nic nie mogłam wyczytać z ich twarzy. Kompletnie nic. Żadnych uczuć, nic.
- Musimy z wami porozmawiać.
- O czym? - zaciekawił się Louis, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa.
Przełknęłam ślinę.
- Chodzi o to, że... - zaczęła Rose, ale Harry jej przerwał. Popatrzył na nią i chrząknął.
- Pozwól, że ja im wyjaśnię, Rose. - popatrzył na nas i zaczął: - Musicie wiedzieć, że zdradziłem Rose. I wiem, że jestem dupkiem.
Siedziałam nieruchomo - jak pozostali.
Niall z sykiem wypuścił powietrze z płuc. Liam miał szeroko otwarte oczy, a Louis zamarł z dłonią na myszce.
- Że co proszę? - udało mi się wydusić.
- Nazywa się Pauline - ciągnął Hazza. - Spotkałem ją niedawno. Jest chyba jedną z moich oddanych i tak mnie kochających fanek. Gdy ją spotkałem... Nie wiedziałem co robię. Potem gdy spotkałem się z nią drugi raz... Cóż... Niektóre rzeczy zrozumiałem nie wysilając się za bardzo. - westchnął. - Rose jest dla mnie jak przyjaciółka. Tylko i wyłącznie jak przyjaciółka. Ta cała zabawa w miłość... Nie byliśmy na to jeszcze gotowi. Sami nie do końca wiedzieliśmy czego chcemy. Owszem coś między nami było i było to piękne, ale jak sami zrozumieliśmy - tutaj rzucił spojrzenie w stronę mojej siostry, która pokiwała lekko głową. - to nie było szczere. Mimo wszystko - uniósł palec wskazujący do góry. - nie chcemy wam mącić w głowach. Musieliśmy wam to wyjaśnić, bo jesteście dla nas wielką rodziną. Naprawdę was kochamy. Nie moglibyśmy was okłamywać. Okłamywaliśmy samych siebie. To było po prostu nowe uczucie dla Rose, a ja niby coś poczułem, ale zagubiłem się we własnych myślach i sądziłem, że ona jest tą jedyną. Wiem, że dla was byliśmy parą na zawsze lecz nie wszystko trwa wiecznie. Życie nas zaskakuje. Mam nadzieje, załogo, że nam wybaczycie i nas zrozumiecie.
Zapadła głucha cisza, której nikt z nas nie chciał przerwać.
Nie próbowałam nic zrozumieć, nie chciałam o nic pytać. Pierwsza z wszystkich kiwnęłam lekko głową i podniosłam się na nogi. Popatrzyłam na swoją siostrę. Nie była smutna czy zagubiona. Była jak najbardziej... normalna. Tak samo Hazza. Wyglądał najnormalniej. I Zayn. Zayn też wyglądał normalnie. Nie był już smutny i zamyślony.
- Jeżeli obydwoje wszystko sobie wyjaśniliście - zaczęłam opanowanym głosem. - i jeżeli naprawdę uważacie tak jak Harry powiedział to... Powinniście wiedzieć, że was rozumiem. Znaczy - zmarszczyłam lekko czoło. - szczerze powiedziawszy staram się rozumieć, ale mniejsza o to. Cieszę się, że nam o tym powiedzieliście.
Uśmiechnęli się lekko.
Louis wstał i odłożywszy laptop na stolik, stanął koło mnie. Do niego przyłączył się Niall i Liam.
- Według mnie to troszeczkę szalone, ale wyglądacie na mądrych i dojrzałych ludzi - odparł Louis. - Wierzę w to co powiedział Harry i cieszę się, że w końcu zrozumieliście swój błąd i już siebie nie będziecie okłamywać.
- Tak - zgodził się Niall. - Zrobicie jak uważacie. Pamiętajcie, że zawsze będziemy z wami. Cokolwiek byście nie zrobili.
- Każdy wasz błąd jest naszym błędem - dodał Liam, a my pokiwaliśmy głowami na znak, że to prawda. - Jesteśmy rodziną.
- Jesteśmy rodziną - odparliśmy chórem i rzuciliśmy się na siebie by się przytulić. Staliśmy tak i po prostu się tuliliśmy.
Bo jesteśmy rodziną. I nie ważne jakie błędy popełnimy, jaki krok postawimy w swoim życiu, jakie mamy wady czy zalety - i tak będziemy się kochać. Bo choć nie łączą nas żadne więzły krwi to łączy nas prawdziwe uczucie. A to uczucie nazywa się miłością.
                                                                                                       ***
Tego samego dnia wieczorem wszyscy się spakowaliśmy. Dokładnie w takim momencie jak teraz każdy z nas potrzebował wyjazdu. Wsadziliśmy nasze walizki do bagażnika, a ja sprawdziłam jeszcze raz czy wszystko wyłączyliśmy. Wpakowaliśmy się do samochodu, a ja rozdałam każdemu po kanapce. Jedliśmy i śmialiśmy się całą drogę. Niektórzy w połowie sobie drzemali, inni rozmawiali.
Ja siedziałam wtulona w Liama i patrzyłam tępo na swoje dłonie.
Harry świetnie to nam wytłumaczył. Byłam szczerze powiedziawszy z niego bardzo dumna. Owszem zdradził moją siostrę i to spowodowało, że złapał u mnie punkty ujemne to mimo wszystko nie okazał się wcale takim dupkiem. Potrafił się przyznać do błędu, wyjaśnił nam dosłownie wszystko.
Zayn z moją siostrą ogłosili że coś do siebie czują. Cieszę się szczęściem tym dwojga jak chyba wszyscy. A tak a propo... Właśnie siedzą koło siebie i wraz z Jace'm i się śmieją. Hazza śpi, a Niall zajada się kanapką, którą ukradł Louis.
Droga pod koniec strasznie nam się dłużyła, ale w końcu dotarliśmy na miejsce. Była piąta rano, a każdy ledwo co miał kontakt z ziemią.
Louis załatwił nam mały domek kilka metrów niedaleko plaży. Naprawdę niespodzianka mu się udała.
Domek był mały lecz przytulny. Miał taras, łazienkę, małą kuchnię, salonik i trzy pokoje. Każdy z nas porozstawiał się w grupki i wybraliśmy sobie pokoje. Miałam dzielić pokój z Liamem i Niallem. Hazza był z Louisem, a Rose i Zayn z Jace'm.
Mieliśmy pokój w kolorze niebieskim, Hazza z Panem Marchewką pomarańczowy, a ostatnia grupka zielony.
Rozpakowaliśmy swoje rzeczy, a ja poszłam do kuchni by przygotować nam szybkie śniadanie. Zrobiłam każdemu po kanapce i zwołałam ich do saloniku gdzie była kanapa, stolik i mały telewizor. Załoga rozsiadła się na kanapie i podłodze i tak o to zjedliśmy nasz pierwsze śniadanie nad morzem. Następnie postanowiliśmy się odświeżyć. Mój mały braciszek siedział pod drzwiami i jęczał, że chce na plaże.
Westchnęłam cicho.
- Zaraz idziemy - uspokoiła go Rose. - Nie płacz tyle.
- Chodź mały - zawołał go Harry ze swojego pokoju. - Mam coś dla ciebie.
Mój mały braciszek poleciał na swoich nóżkach do wujka.
- Gotowy? - spytałam Liama, wchodząc do naszego pokoju. Mój ukochany siedział na naszym łóżko i uśmiechnął się lekko na mój widok. Usiadłam koło niego, a on natychmiast przygarnął mnie w objęcia.
- Tak, możemy iść.
- Co jest? - spytałam, widząc, że jest jakiś zamyślony.
- Och, to nic takiego - odpowiedział natychmiast.
Ujęłam jego twarz w swoich dłoniach i patrząc w oczy spytałam jeszcze raz:
- Co jest, Payne?
- Nic, Payne - odpowiedział i pocałował mnie w usta.
Oderwałam się od niego i spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami.
- Zaraz, zaraz - szepnęłam. - Powiedziałeś do mnie: Payne?
Uśmiechnął się łobuzersko i powrócił do dokańczania naszego pocałunku. Musieliśmy skończyć gdy załoga na dole zaczęła jęczeć.
Wyszliśmy razem - całą rodziną - na spacer po plaży. Wygłupialiśmy się do woli, a wszyscy patrzyli na nas z niedowierzającym wzrokiem i odchodzili dalej. A my wciąż się śmialiśmy i tarzaliśmy po piasku jak szaleni.
W końcu nadeszła pora obiadowa więc ruszyliśmy do pobliskiej restauracji. Zamówiliśmy sobie spaghetti (które było wyśmienite), a potem załoga zdecydowała się na piwo. Oczywiście ja, Liam i Jace nie piliśmy piwa tylko sok pomarańczowy.
Gdy wychodziliśmy z restauracji zaczęło kropić. Louis wziął Jace na barana i zaczął z nim biec (po drodze kupiliśmy mojemu braciszkowi miecz świetlny dlatego też teraz będąc na baranach u wujka unosił go do góry i krzyczał do ludzi). Idąc za nimi mieliśmy z nich niezły ubaw.
Gdy dotarliśmy do domu byliśmy cali mokrzy. Każdy się wykąpał i poszedł spać. Ostatnia kąpałam się ja. Stanęłam przed lustrem i cicho westchnąwszy, zaczęłam rozczesywać wciąż wilgotne włosy. Następnie wymyłam zęby i posmarowałam dłonie kremem.
Uchyliłam okno i wytarłam mokrą podłogę, a potem zgasiłam światło i wyszłam na korytarz.
- Kurdę - mruknęłam gdy ogarnęła mnie ciemność. Ktoś zgasił mi światło, które było na górze. Nie mam pojęcia kto to wymyślił, ale był mało inteligentny. - Super.
Musiałam dojść na oślep na schody, a potem po nich wejść.
- Ja cię - warknęłam. - Co to za debil zgasił to światło?
I wtedy czyjaś dłoń zacisnęła mi się na buzi. Tak mocno, że nie mogłam złapać oddechu.
Przerażona zaczęłam wierzgać nogami, ale to nic nie dało.
- Ciii - mruknął mi ten ktoś do ucha, a ja dostałam gęsiej skórki.
Ugryzłam tego osobnika w dłoń.
- Ty dupku! - rzuciłam się na niego i przewróciłam go na podłogę. Zaczął się śmiać jak szalony, a potem mocno mnie do siebie przycisnął. - Wystraszyłeś mnie i to solidnie, LIAM!
- Ciii - mruknął powtórnie. - Ciii, nie denerwuj się tak.
- Ja ci zaraz zrobię takie Ciii że mnie popamiętasz - warknęłam. - Jak mogłeś mi coś takiego zrobić?! Wystraszyłam się, już myślałam, że to jakiś złodziej...
Uciszył mnie pocałunkiem, któremu natychmiast się oddałam. Przewrócił mnie na bok tak, że on teraz znajdował się na mnie.
Przejechałam mu dłonią po gołych plecach i owinęłam swoje nogi wokół jego bioder. Złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Kocham Cię ty głupi wariacie - szepnęłam i ugryzłam jego wargę.
- Kocham Cię mocniej.
- Nie, ja kocham Cię mocniej. - poprawiłam go.
Uśmiechnął się lekko.
- Nie, ja kocham Cię mocniej, mój zarozumiały ośle.
Ponownie ugryzłam go w wargę, a chwilę później on pocałował mnie w szyję.
Zmrużyłam lekko oczy i wsunęłam swoje dłonie w jego włosy.
- Muszę cię o coś spytać - wymruczał mi do ucha.
Spojrzałam w jego oczy (ledwo je zauważyłam w tych ciemnościach) i mruknęłam:
- O co?
- Posłuchaj... Może to będzie wydawać ci się szalone, ale długo nad tym myślałem. Chcę się ustatkować. Kocham Cię Vicky i to bardzo mocno.
Zmarszczyłam lekko czoło.
- Też Cię kocham Liam, ale o co ci chodzi? - spytałam.
Westchnął cicho i zadał mi TO pytanie:
- Wyjdziesz za mnie?

Vicky

15 komentarzy:

  1. Chce się ustatkować, wyjdziesz za mnie? - No kto by nie chciał usłyszeć takich słów od takiego ciacha?!
    Ciekawi mnie reakcja Vicky ;)
    Do następnej ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe, dokładnie. :> Takie ciacho - mniam, mniam, mniam. :D
      Dziękujemy za miłe słowa :)

      Usuń
    2. U mnie trzeci rozdział <3
      Mam nadzieje, że się spodoba ;)
      Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział na waszym blogu ;)

      Usuń
  2. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa<333
    SUPER! :D Czekam na kolejne! xx
    Zapraszam do siebie (: http://1dlovesotry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :)
      Już zaglądamy :)

      Usuń
    2. Ejejejejejejejj, dlaczego nie dodajecie nic już przez tydzień? ;((((((((
      Ja tu tęsknię, ciekawię się, a was nie ma! ;((

      Usuń
    3. Już, kochana, już jest nowy rozdział :*

      Usuń
  3. Kocham :** zapraszam do mn http://laincja-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne tak mnie wciągnęło, że musiałam przeczytać od początku. Czekam na next i zapraszam do siebie

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, cała przyjemność po naszej stronie :)
      Już zaglądamy i do ciebie :)

      Usuń